Dotarliśmy dopiero w niedzielę, na dodatek późno bo około godziny 20. Kilka trucków już zostało zjedzonych, słońce zachodziło, a ludzie powoli wyturliwali się z miejsca zlotu. Zrobiliśmy szybką rundkę i już wszystko było jasne. Kochani, wyżerka – czas start!

O Szarpnij Wieprza myśleliśmy cały miesiąc. Nasze pierwsze spotkanie miało miejsce w Tychach, gdzie ich „Amerykaniec” (22 zł) z poszarpaną wołowinką rozpalił w nas głębokie uczucie (zwłaszcza w JEJ serduchu!).

Na zdj krótkie wspomnienie ze zlotu w Tychach ❤️.

Tym razem (po ciężkiej i długiej dyskusji) wybór padł na „Kozi Malinowy” (22 zł) z poszarpaną wołowinką, sosem malinowym własnej produkcji, serem kozim, burakiem marynowanym i rukolą. I jak JEJ po prostu smakowało to tym razem ON zachwycał się nad powyższą kompozycją.

Sos malinowy fajnie wpasowywał się jednocześnie i w mięsko, i w ser kozi. Rukola nie dominowała, była przyjemnie wyczuwalna, nie zabiła smaku kanapki. No i te maślane kromki i kawał delikatnej, rozpływającej się w ustach wołowiny…SZTOS!

Oprócz wielkiej kanapy wzięliśmy jeszcze talarki z ziemniaków w przyprawach, porcję średnią (8 zł). I jak wydawać by się mogło, że ziemniak niczym już nie zaskoczy to zaskoczył – przez tą posypkę ❤️. Następnym razem wracamy po Słony Karmel i więcej ziemniaków!

Kolejny truck do którego zawitaliśmy nazywał się Glaviče, serwował znane nam Kolbice i był kolejnym bardzo mięsnym przystankiem na naszej trasie. Od wycieczki do Budapesztu zastanawialiśmy się kiedy popularny tam przysmak przywędruje do Polski, minęło trochę czasu i jest! W końcu doczekaliśmy się! 

Glaviče sprzedawane są z kiełbaskami (17 zł) lub klopsikami wołowymi (20 zł), podawane w stożkowej bułce z pomidorem, ogórkiem zielonym i czerwoną cebulką. Do wyboru 4 sosy (musztardowy, pomidorowy, chrzanowy i serowy), które chłopaki robią sami.

Jako fani mięsa i sporej ilości glutenu doceniliśmy świetną, mięciutką bułę oraz NAPRAWDĘ pyszne klopsiki i kiełbaski. Do tego dobry sos pomidorowy oraz musztardowy. Na koniec sporo świeżych dodatków i mamy kombinacje idealną. Prosto i smacznie! Polecamy dla wszystkich fanów węgierskich smaków!

I wydawać by się mogło, że nic więcej nie zjemy ale nie mogliśmy się powstrzymać… Jadło na Kółkach i ich 26 centymetrowy Japoniec z kurczakiem teriyaki, avocado, ogórkiem, nudlami, imbirem i sosem (20 zł).

Otrzymaliśmy kawał dobrej, zgrillowanej buły z nudlami, które TAK bardzo nie powinny pasować, a jednak pasowały TAK bardzo świetnie. Ogórek dawał dużo świeżości, fajnie przełamywał tą wschodnią nutę, a marynowany imbir, który też zazwyczaj średnio pasuje w daniach, ponieważ zaburza smak, tutaj pasował jak ulał. Hot dog siadł po prostu pięknie! (no i prezentował się też całkiem apetycznie :))

I to był moment kiedy mieliśmy już lekkie problemy z oddychaniem, ponieważ nasze płuca przyciskał żołądek ale…ale FRAGOLA.

Z tym truckiem mieliśmy dość ciekawe przeżycia. Przez dobry rok zastanawialiśmy się po co ludzie tam jedzą. Co miał miejsce jakiś zlot food truck’ów to widzieliśmy ogromne kolejki tłoczące się do tego auta i pukaliśmy się w czoło o co chodzi z tymi ludźmi. Aż w końcu raz spróbowaliśmy i to było to. Proste i piękne. Lekkie, ale jednocześnie przy tym bardzo zadowalające. Marzenia z dzieciństwa zostały spełnione. Amen.

Zazwyczaj za szybą znajdziecie trzy rodzaje czekolady: białą, mleczną oraz gorzką. Do wyboru chyba wszystkie owoce świata, ceny do 10 złotych. My wzięliśmy banana, kiwi i gruszkę – 10/10. I kochany czytelniku, jeśli jeszcze nie jadłeś w swym życiu FRAGOLI to wiedz, że popełniasz błąd. Rekomendujemy poprawę w najbliższym czasie.

Tym słodkim akcentem zakończyliśmy naszą krótką wizytę w Zabrzu. Było wyjątkowo mięśnie i smacznie, dopisała pogoda i obyło się bez kolejek. Podobała nam się różnorodność kulinarna zaparkowanych trucków oraz same trucki – było w czym wybierać, niczego nie brakowało i nie było też przesytu. Tutaj kończymy i mamy nadzieję, że do następnego! Cześć!

Tags:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *