Z odpowiednim wyprzedzeniem, bardzo głośno i dobitnie, Kafej ogłosił otwarcie swojego letniego ogródka. Z zamiarem odwiedzenia tego lokalu zwlekaliśmy już od tamtego roku, tak więc wspomniane wydarzenie uznaliliśmy jako „ostateczną ostateczność”. Datę 23 kwietnia ’16 zanotowaliśmy w kalendarzu i o poranku tego dnia, pomimo głośnych protestów wygłodniałego żołądka wybraliśmy się w stronę Kafeja, aby testować tamtejszych rarytasów w cieniu wielkiej palmy.

hk

Widok przepełnionego lokalu w ogóle nas nie zaskoczył, a czekający przy szybie wolny stolik odebraliśmy jako znak z góry. Przycupnęliśmy szczęśliwi i zabraliśmy się za wertowanie menu. Kafej jest lokalem typowo śniadaniowym – w karcie większy procent dań stanowią bajgle (12 zł), a obok nich jajka w najróżniejszej postaci (10 – 12 zł), pancakesy (13 zł), tosty francuskie (12 zł) i sałatki (15 – 17 zł). Do picia możecie zamówić shake’a (12 zł) lub smoothie (12 zł). Oprócz tego znajdziecie pieczone przez Kafeja słodkości oraz lody rzemieślnicze Consonni. 

z

Co więcej, Kafej powstał z miłości do kawy, tak więc napijecie się tam pod wieloma postaciami – aeopress, chemex, espresso – wszystko czeka na Was na miejscu. Parzona przez świetnych baristów przepełnia cudownym zapachem cały lokal. Pisząc, że lokal „powstał z miłości do kawy” przyzywamy tutaj właścicieli Kafeja –  młode małżeństwo, które zaczęło swą przygodę mobilnie, w znanej dobrze „Kawiarni na Kółkach”.

jl

Swój stacjonarny dobytek urządzili bardzo przytulnie. Lokal jest dwupoziomowy – na dole oprócz trzech stolików mieści się bar, przy którym można złożyć zamówienie. Górne pięterko zajmują same stoliki wraz z łazienką. Osobiście jesteśmy zakochani w przeszklonej ścianie, która wprowadza przyjemne ciepło do środka i umożliwia obserwowanie katowickich przechodniów podczas przeżuwania bajgli. Kafejowskie kolory to żółć, niebieski i biel wzbogacone o czerwoną cegłę za barem oraz bujną roślinność rozstawioną po całym lokalu. Bardzo przytulnie, domowo i swojsko.

nl

jj

Aha, jest jeszcze ogródek! I to całkiem spory. Kolorowe krzesła i leżaczki, drewniane stoliki, huśtawka, piaskownica dla najmłodszych, klimatyczne lampki oraz znak rozpoznawczy Kafejowskiego ogródka – palmy. Miejsce idealne na poranną kawę na świeżym powietrzu.

Czas na konkrety – do picia wybraliśmy Szpinak w cenie 12 zł. Zielone smoothie kryło w sobie oprócz tytułowego szpinaku, brzoskwinie oraz pomarańcz. Całość była bardzo delikatna i przyjemnie orzeźwiająca.

kj

Na główne zamówienia czekaliśmy około 30 minut, co było niemałym zaskoczeniem – oczywiście pozytywnym – ze względu na duże natężenie klientów, niemalejącą kolejkę przy barze oraz brak chociaż jednego wolnego krzesła w lokalu. Śniadanie numer 1 to bajgiel poranny z omletem, serkiem śmietankowym, szynką szwarcwaldzką i pomidorem. Cieplutke pieczywko, chrupkie z zewnątrz i miękkie w środku – takie jak powinno być, wzbogacone o pożywne i świeże dodatki. Po prostu fajna buła na początek dnia.

mm

Śniadanie numer 2 to pankejki polane syropem klonowym, podane z owocami i dwoma dodatkami – my skusiliśmy się na nutellę oraz konfiturę. Naleśniki oprócz posiadania przyjaznych mordek były puszyste i delikatne. Niestety niektóre z nich były trochę przypalone, ale wybaczamy mając w głowie wizję zamieszania na kuchni tamtego dnia.

asc.jpg

Po opałaszowaniu dwóch talerzy nasze wygłodniałe brzuchy domagały się czegoś jeszcze „na dobitkę” ale piętrząca się kolejka przy barze skutecznie nas odstraszyła i musieliśmy pożegnać Kafeja…aby wrócić 2 tygodnie później.


Drugiej wizycie towarzyszyła średnio wiosenna aura przejawiająca się wiatrem, przelotnymi opadami oraz ciemnym, zachmurzonym niebem. Czemu o tym piszemy? Bo pomimo zilustrowanego krajobrazu ludzie i tak siedzieli w Kafejowskim ogródku. Z braku wyboru również klapnęliśmy pod wielkim parasolem, szczelnie dopięliśmy kurtki, przejrzeliśmy odświeżone menu i czekaliśmy grzecznie na śniadanie.

Zamówiliśmy dwa bajgle: Goła Kura oraz Gruba Ryba, obydwa z pesto pietruszkowym. Znów otrzymaliśmy chrupkie, cieplutkie pieczywo z apetycznym wnętrzem. Goła Kura była bardzo smaczna, ale to bajgiel z łososiem zachwycił nasze podniebienia. Łosoś był pyszny i sprawiał wrażenie przypieczonego z serem. O czym jeszcze warto wspomnieć to pesto pietruszkowe, które bardzo przypadło nam do gustu i fajnie dopełniało smak całości.

89

767

Tym razem nie popełniliśmy błędu pierwszego razu i zamówiliśmy od razu trzeci talerz. Trafiło na maślane tosty francuskie z konfiturą i owocami. Były przepyszne! Pulchne, miękkie, delikatne, pachnące – no po prostu pyszne. Po śniadaniu wyszliśmy równie zadowoleni jak za pierwszym razem, ale tym razem full najedzeni, tak więc towarzyszyło nam błogie szczęście.

334.jpg

Podsumowując, Kafej to ciepłe, miłe miejsce z którego nie chce się wychodzić i chętnie się do niego wraca . Bardzo przystępne ceny, ciekawe menu, klimatyczny wystrój – to właśnie w takich lokalach jedzenie smakuje najlepiej. Co więcej, od razu widać że właściciele wkładają całe serce w swój przybytek, co przekłada się na organizowane eventy, Kafejsowskie koszulki i przyjacielską atmosferę unoszącą się w lokalu. Co tu dużo mówić, obowiązkowy punkt na gastronomicznej mapie Śląska. Wam polecamy, a sami pewnie niedługo wrócimy.


Jedzenie:5 out of 5 stars (5,0 / 5)
Wystrój lokalu:5 out of 5 stars (5,0 / 5)
Obsługa:5 out of 5 stars (5,0 / 5)
Cena:4.5 out of 5 stars (4,5 / 5)
Average:4.9 out of 5 stars (4,9 / 5)

Facebook / Instagram

KAFEJ
Chorzowska 5, Katowice

Tags:

1 Comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *