O lokalu zrobiło się głośno zanim jeszcze pierwszy klient przekroczył próg. Z racji większego hałasu, wielu pozytywnych opinii i ogólnej miłości do burgerów obraliśmy Bahnhofa jako jeden z naszych celów priorytetowych.
Miejscówka raczej nie zachęca – wąska uliczka ukryta gdzieś na dworcu nie robi wrażenia. Zdecydowanie nie jest to miejsce do którego trafia się przypadkiem.
Wystrój lokalu, jednakże był już jakąś rekompensatą. Białe kafelki na ścianach, drewniane stoły, standardowa obecnie czarna ściana z białym wykredowanym menu, a dla większych grup szukających samotności – malutkie pomieszczenie z okrągłym stołem na szarym końcu burgerowni. Minimalistycznie i z klasą.
Żeby nie było tak pięknie, akurat podczas naszej wizyty menu było dość wybrakowane, co zdecydowanie ukróciło nasz czas wyboru.
W menu znajdziemy standardowe burgery jak Basic, L’Kura, Roman czy Vege, wspierane sezonowo przez swoich kolegów – fejsbuk na bieżąco informuje o nowościach. No i najważniejsze – domowe frytki do każdego zestawu, którego cena oscyluje w granicach 20 złotych.
Jak wrażenia? Ogólnie pozytywnie ale wylansowanych cudów nie znaleźliśmy. Od razu na pierwszy plan wysuwa się domowa, pyszna bułka. Wszystko ładnie ze sobą współgra, o czym powiadamiają nas nasze kubki smakowe. Co do wielkości porcji to powinna zadowolić łakomczuchów, bez zbędnego luzowania gumy w spodniach.
Lokal raczej podchodzi pod kolejną „hipsterską” miejscówkę, którą trzeba zamieścić na swoim IG, niemniej jednak obstawiamy, że znajduje się w TOP 3, jeżeli chodzi o Katowickie burgerownie. Warto tam zajrzeć, aby porwać się sezonowemu menu i całkiem dobrym burgerom w berlińskim klimacie
Bahnhof
ul. Kordeckiego 5, Katowice