Jeżeli ktoś w przyszłości zapyta Was, czy można zjeść 10 pączków w 3 godziny, to odpowiedź brzmi: tak, można. A nas możecie podać za chodzący przykład pączkowych rekordzistów.
Jednakże nasze 3h nie były tylko dla własnej przyjemności, lecz by napisać dla Was poniższy post. Z naszego małego, słodkiego obżarstwa przygotowaliśmy zestawienie 4 najlepszych pączkarni, idealnych na najbliższą, czwartkową okazję (oraz na każdy inny „zwykły” dzień :). Zaczynamy!
Pączkarnia Słowik
ul. 3 Maja 5, Katowice
Ten adres chyba nikogo nie zdziwi, ponieważ ichniejsze kreple biją wszystkie inne na głowę i wprowadzają słodkich grzeszników w niezrównany stan pączkowej przyjemności. Każdy krepel to setki kalorii i milion buzujących endorfin.
Codziennie (tak, codziennie!) w Słowiku tłoczy się kolejka i zawija w ogonek wystający aż na ulicę. Każdy rozpustnik zazwyczaj wychodzi z pełną siatką słodkich łakoci, ponieważ wybór jest ogromny, zapach urzekający, cena odpowiednia (ok. 2-3 zł), a smak? O boże…
Mięciutkie niczym mączna poduszeczka, mięsiste, pachnące, a do tego dość spore i kuszące krągłym kształtem. Smaki standardowe z kilkoma ciekawymi wyjątkami. My polecamy chałwę i solony orzech – pączkowa petarda!
Chyba najlepsze pączki na Śląsku…
Pączki na gorąco
Plac Gwarków, przy skrzyżowaniu ulic Katowickiej i al. Korfantego
Miejsce niepozorne i sami w sumie jesteśmy lekko zdziwieni, że uplasowało się na drugiej pozycji. Dlaczego? Bo chociaż samo miejsce nie jest piękne, to ich pączki są WYBORNE.
Cena za sztukę to około 2 zł. Wybór nie jest duży, ale za to smakują i wyglądają jak u babci – prawdziwe, tradycyjne, tłuściutkie łakocie.
Nas porwało ciasto, które było znakomite, delikatne, mięciutkie, zero chemii i ulepszaczy, no kosmos. Do tego każdy z nich ma na spodzie przypieczoną skórkę, przez co smakują jeszcze lepiej (o ile to w ogóle możliwe). Spróbowaliśmy róży oraz chałwy (jeszcze ciepłych ❤) i naprawdę było warto odpiąć dla nich jeden guzik w spodniach.
Pączkarnia Tradycyjna Dobrze Nadziane
Modrzejowska 1-3, 41-200 Sosnowiec
Po otwarciu od razu szturmem zdobyli Sosnowiec. Od tej pory drzwi do ich lokalu nie zamykają się nawet na chwilę.
To, co w ich pączkarni podoba nam się najbardziej to to, że gdy stoisz w kolejce po swojego wybrańca, dwa metry dalej dzieją się cuda – lepią, nadziewają i pieką się pączki. A do tego tak urzekająco pachnie…
Lada jest obłożona kreplami – tymi tradycyjnymi i tymi bardziej szalonymi jak np.: kiwi, ananas, kawa, wanilia czy pomarańcza. Ceny standardowe: około 2-3 zł za sztukę. Dodatkowo możecie zakupić na miejscu coś do picia i zasiąść ze swym krągłym przyjacielem przy stole, by skonsumować go w pączkowej, pachnącej krainie ❤ .
Ciasto jest naprawdę wyśmienite – miękkie, delikatne, no po prostu boskie. Nam jedynie nie podeszły pączki z tymi szalonymi nadzieniami – raczej jesteśmy zwolennikami standardowych. Tak więc róża? Marmolada? Czekolada? Nawet się nie zastanawiajcie, tylko stawajcie w kolejce!
Cafe Byfyj
Krawczyka 5 (Nikiszowiec), Katowice
I na samym końcu miejsce na Nikiszowcu – Cafe Byfyj oraz Cukiernia Michalscy, ponieważ Michalscy pieką, a ścianę dalej w Byfyju możecie kupić ich pączki i zjeść w pięknym wnętrzu.
Na plus tego powiązania można zaliczyć na pewno piękny lokal z miłą obsługą. Do tego Nikiszowiec sam w sobie jest miejscem, które każdy powinien chociaż raz odwiedzić.
Spróbowaliśmy krepli z makiem oraz różą. Mimo że ich ciastu troszkę brakuje do swoich poprzedników, to nadal jest bardzo ok!
Kochani, Tłusty Czwartek lada chwila tak więc pragniemy Wam życzyć najsłodszego obżarstwa w najlepszym wydaniu. Nasze tournée pewnie pozostanie z nami na dłużej w okolicach pasa, ale naprawdę było warto. Mamy nadzieję, że nasze zestawienie pomoże Wam w wyborze czwartkowej kolejki. ❤
I nawet nie próbujcie liczyć kalorii w ten dzień!
P.S. Mamy przeczucie, że w naszym zestawieniu brakuje cukierni Fresa, ale niestety nie mieliśmy jeszcze okazji ich przetestować :< Tak więc czyńcie honory!