Do Neapolu chcieliśmy pojechać z dwóch powodów. Pierwszy – pizza! Ale taka prawdziwa napoletana – cienkie ciasto, puchate brzegi, pomidory dojrzewające w słońcu i mozzarella di bufala. Zrobiliśmy sobie nawet mały challange – 20 pizz w 5 dni! Z bólem serca nasze żołądki zmieściły tylko 11…
Drugim powodem była Gomorra – On po przeczytaniu książki i obejrzeniu serialu po prostu musiał zobaczyć na żywo centrum mafijnego świata, czyli dzielnicę Vele di Scampia. Zobaczyć to w zasadzie dobre słowo, bo ledwo zaparkowaliśmy i odeszliśmy z 20 metrów od auta to ktoś zaczął się obok niego kręcić, pobiegliśmy więc z powrotem i reszta zwiedzania odbywała się przez okno samochodu. Ale do meritum…
Na pierwszy ogień idzie oczywiście pizza! Słowa ogień nie użyłam tak zupełnie przypadkowo, bo prawdziwa napoletana siedzi w piecu opalanym drewnem od 60 do 90 sekund w temperaturze, uwaga! około 485 C. Generalnie będziemy szczerzy, w Neapolu macie ten komfort, że w większości knajp znajdziecie naprawdę dobrą pizzę. Ale są perełki i teraz właśnie o nich!
L’Antica Pizzeria da Michele
Neapol, Via Cesare Sersale 1
Kultowa miejscówka, gdzie jadła Julia Roberts w filmie „Jedź, módl się i kochaj”. Czy warto? 1000000000 x TAK! Lokal nie zachęca, jest raczej surowo, stoliki siermiężne, a przed wejściem tłum ludzi. Czas oczekiwania na stolik zależy pewnie od sezonu, w maju było to niecałe pół godziny.
Wszystko jest w miarę zorganizowane, podchodzicie do kelnera i dostajecie numerek w zależności od liczby osób (podział na stoliki 2- i 4-osobowe), później czekacie aż usłyszycie swój numerek, oczywiście po włosku. My, mimo, że byliśmy we dwoje i dostaliśmy numerek do kolejki na stolik 2-osobowy, to wylądowaliśmy z nieco zaskoczonymi Brytyjczykami przy większym stoliku.
W menu jest krótko i rzeczowo – margarita albo marinara plus napoje. Bierzemy obie, chociaż marinara bez sera jakoś nas nie przekonuje… Nic bardziej mylnego! Pomidory były cudownie doprawione, czosnkowe, delikatnie pikantne – poezja! Margarita też nie zawiodła – wszystko na najwyższym poziomie. Fajnie, że mimo takiej popularności ceny są nadal niskie – 4 / 4,5 euro za pickę i mimo tłumu turystów sporo jest też localsów. Must visit, serio, szczególnie, że nie ma coperto!
Pizzeria da Concettina ai Tre Santi
Neapol, Via Arena della Sanità 7 Bis
Nasz host z airbnb nie polecał, turystyczna, bez sensu. Ale akurat było nam bardzo po drodze, bo pizzeria znajduje się niedaleko katakumb. Po tych mrocznych korytarzach siada jak złoto! Zamówiliśmy klasyczną margaritę i coś z salami, bo strasznie za nami chodziło. Po 10 minutach miałam minę jak w kiedyś Barcelonie, gdy łamanym hiszpańskim zamówiłam jakieś warzywa, a dostałam karczocha – w całości!
Na stole pojawiła się picka klasyczna oraz coś w stylu calzone, ale ze składnikami na wierzchu, dodatkowo na brzegach miało biały krem, który przypominał bitą śmietanę… Sceptycznie zaczęłam konsumpcję i już wtedy wiedziałam – NAJLEPSZA PICKA W MOIM ŻYCIU! Bita śmietana okazała się ricottą, ale nie taką jaką znamy z polskich sklepów, kremowa, delikatna, boska – w środku więcej ricotty i pikatne salami. Margarita również przerosła oczekiwania – była jeszcze lepsza niż w osławionej da Michele! No i nie trzeba stać w kolejkach, przynajmniej w porze lunchu.
Pescheria Azzurra
Neapol, Via Portamedina 5
Lokal bardzo niepozorny, połączony ze sklepem rybnym i to chyba ich klucz do sukcesu – świeże owoce morza w rozsądnych cenach. Siedzimy na hokerach praktycznie na środku ulicy (i tak płacimy coperto, hehe), zamawiamy dwa makarony z małżami. Pierwszy to klasyczne spaghetti z oliwą, drugi – grube i długie rurki z sosem pomidorowym. Oba świetne, ale wygrało spaghetti, gdzie małże grały rzeczywiście pierwsze skrzypce. Za dwa dania i piwo płacimy 20 euro.
Tandem
Neapol, Via Giovanni Paladino 51
Miejsce wybrali znajomi, którzy też kochają jeść, więc nie mieliśmy obaw o menu. Tandem specjalizuje się głównie w neapolitańskim ragu – podstawą jest mięso wołowo-wieprzowe, sos pomidorowy, cebula i wino. Taka mieszanka gotuje się przez 6 do 8 godzin, a następnie „odpoczywa” w nocy. Ragu serwowane jest z różnymi makaronami – ziti, rigatoni, manfredi czy gnocchi. Na stole czeka micha startego parmezanu, którym można (a nawet należy!) posypywać danie do woli. Ceny wahają się od 8 do 12 euro za danie, do tego trzeba doliczyć coperto. Za dwa dania i napoje wyszło 25 euro. Miejsce warte uwagi, szczególnie dla fanów mięsa!
Casa Infante
Neapol, Via Toledo 258
Było wytrwanie, więc teraz czas na słodkie! Nazwy są dwie, ale lokal jeden, a w zasadzie kilka rozrzuconych po mieście. Casa to lody, ogromny wybór smaków, łącznie z kremami – pierwszy raz w życiu mnie zasłodziło, nie polecam brać całej porcji karmelu z solą… W Leopoldo znajdziecie ciastka – nam wyjątkowo przypadła do gustu regionalna baba, czyli ciastko nasączone rumem, ale w wersji speciale – przekładana kremem i owocami. Bomba kaloryczna, ale warto!
Pozzuoli
Kemar,Friggitoria del porto / Pozzuoli, Via San Paolo 21
Jeżeli zmęczy was Neapol to w pół godziny pociągiem możecie dostać się do Pozzuoli – urocze miasteczko, gdzie w ogóle nie ma turystów. Miejscówkę polecił nam locals, a my polecamy ją wam – mowa o Kemarze. Lokal niewielki, nawet trochę klaustrofobiczny, w menu owoce morza w panierce w różnych opcjach – w picie, na talerzu albo papierowym rożku. Ceny bardzo przystępne, najlepiej smakuje w słońcu na ławeczce na rynku.
Amalfi / miasto Amalfi
Pizzeria Donna Sella, Amalfi, Salita Rascica 2
Jeżeli wybieracie się na wybrzeże to niestety trzeba przygotować się na wyższe ceny i bardziej turystyczne miejscówki. W tym gąszczu knajp udało nam się znaleźć perełkę! W samym centrum miasta Amalfi, ale schowana w krętych uliczkach Pizzeria Donna Stella. Nie była to picka neapolitańska, chociaż trochę ją przypominała. Smak, po całodziennym maratonie po nadmorskich miasteczkach, rekompensuje korki, płatne parkingi i niezwykle wąskie drogi. Poza tym mają super klimatyczny ogródek – polecamy z czystym sumieniem! Z informacji bardziej praktycznych, otwierają o 18:30, a ceny zaczynają się od około 8 euro za pickę.
Neapol i okolice to póki co najbardziej trafiona, pod kątem kulinarnym, europejska destynacja. Lećcie i jedzcie wszystkie smakołyki!