Pole do popisu to takie dziwne miejsce – ni to restauracja, ni to mieszkanie ale wszyscy wiedzą, że tam się gotuje i je. My jako, że lubimy jeść, a pichcić czasem też nam się coś zdarzy, mieliśmy przyjemność uczestniczyć w warsztatach „Raj Mięsożercy” (MIENSO ) prowadzonych przez lokalnego śmieszka, ekscentrycznego kucharza, osobę o niesamowitej gastro-wyobraźni, czyli Daniela Wanke (coś o nim już tu > KILK).
Pole do popisu ukryte jest w bramie na ulicy Batorego, gdzie dreptając w stronę drzwi przez szyby widać piękną kuchnię, przy której zazwyczaj krząta się kilkanaście osób w fartuchach. Bije ciepłem i uśmiechem, że aż chce się tam wejść, porozmawiać i pogotować.
Standardowo spóźnieni (kwadrans studencki) wpadliśmy do środka, znaleźliśmy sobie parę centymetrów wolnej przestrzeni i zabraliśmy się do gotowania. W menu dziś:
STEK (), ziemniaki z rozmarynem, czerwona pieczona cebula, sos z zielonego pieprzu
oraz na deser jabłkowo-gruszkowe crumble.
O recepturze i składnikach opowiadać nie będziemy, ale za to opowiemy Wam szczerze co myślimy o całej inicjatywie. Po pierwsze, czy jesteś amatorem, czy profesjonalistą możesz bezstresowo uczestniczyć w warsztatach. Gotuje się w parach, każdy dostaje przepis, a ojciec kucharz pomaga, kontroluje i zerka przez ramie, żebyście przypadkiem nie stracili palca.
Po drugie, kuchnia wyposażona jest w sprzęt, naczynia i składniki. Wszystko jest świeże i dobrej jakości, a każdy przepis to mini wyzwanie w odnalezieniu odpowiednich składników z listy co czasem naprawdę nie jest łatwe (ale za to ile frajdy!).
Po trzecie, krąży tam pewien uśmiechnięty Pan wciąż nalewający wino oraz pewna tętniąca życiem Pani czuwająca nad porządkiem i dobrym klimatem na sali.
Wracając do warsztatów, kuchenna batalia poszła nam wszystkim sprawnie i szybko, i doprowadziła nas do kolejnego, przyjemniejszego etapu tego wieczora – mowa oczywiście o JEDZENIU. Przy ogromnym stole zgromadzili się wszyscy dyskutując, opowiadając, konsumując. Na tapecie oczywiście jedzenie, nowe restauracje, nowe miejscówki do odwiedzenia i gastro-eventy. I można było tak siedzieć, i siedzieć, i siedzieć…
Podsumowując, Pole do popisu to takie ciekawe, przyjazne miejsce, gdzie regularnie organizowane są warsztaty kuchenne na których każdy znajdzie coś dla siebie – jest mięso, jest wege, są rybki i zazwyczaj jest wino (!). Jeżeli tylko macie czas i chęci to z całego serca polecamy – nie pożałujecie. My sami planujemy w niedalekiej przyszłości znów popisać się na polu przy ulicy Batorego…:)
Facebook / Strona internetowa / Instagram
Pole do Popisu
Katowice, Batorego 3a