Ten post miał nie powstać, ponieważ każdy może mieć zły dzień. Może aura była nieprzychylna, ciśnienie zbyt niskie, kucharz miał zły humor, a obsługa wstała lewą nogą… nie wiemy, zdarza się. A może oczekiwaliśmy po prostu czegoś jadalnego w lokalu, wokół którego od samego początku panowało jakieś poruszenie, a wszelkie dostępne kanały social media jednogłośnie stwierdzały, że jedzenie jest tam NIE-SA-MO-WI-TE. Ale wiecie, co? Nie zawsze trzeba być miłym. Kropka.
Upojeni? No dobra, trzeba było im to przyznać, zapowiadali się ciekawie. Bo nie dość, że nowe, ciekawe miejsce w pięknej kamienicy, to jeszcze strony internetowe pękające w szwach od natłoku zachwytów internautów, AKA „zadowolonych klientów” robiły robotę. I oto z tych właśnie względów wybraliśmy się do tego lokalu.
Wnętrze jest ok, bardziej barowe niż restauracyjne. Jednym przypadnie do gustu, innym trochę mniej. Ciemno, nastrojowo, idealnie na wieczorne piwko.
W menu tapas (8-17 zł), burgery (18-24 zł), sałatki (13-16 zł), pizze (15-30 zł), desery (8-9 zł) oraz specjalności szefa kuchni (20-42 zł). Oprócz tego Upojeni serwują codziennie lunche do godziny 16, o czym informują na fejsbuku albo można po prostu do nich napisać SMSa w tej sprawie 🙂
Wracając do nas – skusiliśmy się na Arancini Arabiata (10 zł), pizzę Włoską (30 zł), Burgera Klasycznego (20 zł) oraz Brownie (9 zł).
Na pierwszy rzut przystawka, czyli włoskie kuleczki ryżowe z ragout mięsnym w akompaniamencie sosu arabiata. Same kuleczki były pyszne, przyjemnie mięsne, sycące – super. Niestety sos przypominał zwykłą pulpę pomidorową z puszki a nie sos arabiata.
Następnie do stołu dobiły dania główne. Pierwsze z nich to Pizza Włoska z prosciutto crudo di parma, rukolą, pomidorkami koktajlowymi oraz parmezanem. Prezentowała się w miarę przystępnie dla oka – i to byłoby na tyle. Mówiąc krótko – sucha i stojąca jak u Magdy Gessler. Jedynie składniki same w sobie były smaczne, sos pomidorowy na plus ale to niestety byłoby na tyle.
* Poprosiliśmy o zapakowanie reszty pizzy na wynos (mimo, że nam nie smakowała postanowiliśmy zrobić dobry uczynek i pozostawione przez nas 3/4 placka oddać komuś kto ją chętnie zje, niż żeby skończyła w śmietniku…). W rezultacie dostaliśmy pizzę byle jak owinięta folią spożywczą – bez pudełka, bez reklamówki, ot jak kanapkę do szkoły. Do tego Pani kelnerka nie wyglądała na zadowoloną z naszej prośby…
Burger Klasyczny z wołowiną (200 g), korniszonem i czerwoną cebulką, podawany z cząstkami ziemniaka i sosami również okazał się być pomyłką… Bułka była zimna, a do tego smakowała trochę jak kluska na parze w wersji cold. Mięso było well done, chociaż wyraźnie prosiliśmy o średnie wysmażenie. Co więcej, nie było w ogóle przyprawione… A na dodatek złego nadmiar sosu w burgerze, który wyciekał na ręce, talerz, stół i ubrania, jeszcze nasączał całą bułka na spodzie, przez co robiła się nieprzyjemnie rozmokła.
Na otarcie łez dostaliśmy brownie z chutney rabarbarowym z dodatkiem chilli, które było naprawdę fenomenalne – wilgotne, mocno czekoladowe, w towarzystwie genialnego chutney. No po prostu pycha! Szkoda tylko, że dopiero na koniec…
Upojeni mocno nas rozczarowali. Pomijając przystawkę oraz deser, dania główne były prawdziwą obrazą dla naszych kubków smakowych. Właśnie z takich powodów nie jesteśmy zwolennikami łączenia multitapów oraz restauracji, bo zazwyczaj coś nie wychodzi. W przyszłości wpadniemy jeszcze spróbować lunchy ale na obecną chwilę Upojonych polecamy tylko na piwko (dużo kraników!), a na obiadek niekoniecznie.
Jedzenie: | (2,0 / 5) |
Wystrój lokalu: | (3,5 / 5) |
Obsługa: | (4,0 / 5) |
Cena: | (3,0 / 5) |
Average: | (3,1 / 5) |
Upojeni
Katowice, św. Jana 10
Właśnie na początku tam było spoko, ale teraz co raz więcej słyszę opinii takich jak ta. No cóż… Muszę jeszcze raz przetestować to miejsce i zrewidować swoją poprzednią opinię 😐
Też planujemy udać się do Upojonych w najbliższym czasie, by sprawdzić co się zmieniło (ostatnio byliśmy kilka miesięcy temu…). A nóż może będzie lepiej? 🙂
exactamente en el objetivo:)
moneyet