Wschód Bar // Kraków

Wielki szum, ogrom pochwał i ogólny hype związany z tym miejscem spowodował, że nasze oczekiwania poszybowały niezmiernie wysoko (zwłaszcza, że to druga knajpa ludzi od Ramen People!). Wpadliśmy więc w czwórkę, aby przetestować jak najwięcej z karty.

Lokal urządzony jest minimalistycznie, prosto i z azjatycką iskrą. Obsługa z kolei jest bardzo miła i ogarnięta, tak więc wszystko dobrze się zaczyna.

Na start bierzemy chleb z masłem miso i masłem sezamowym (10 zł). Masło sezamowe pochłaniamy całe, miso zostaje 3/4 (#teamsezam).

Następnie do stołu dobijają wontony (17 zł), Yu Xiang (18 zł) i Dâu Kho Nâm Huong (19 zł). Wontony pokochaliśmy za lekkie wnętrze i bulion, w którym były zanurzone (zamówilibyśmy chętnie jeszcze raz!). Narzekamy tylko trochę na rozgotowanie, które na szczęście nie nadszarpnęło smaku.

Bakłażany i grzyby smaczne, jednak polecamy do brania na spółę. Ciężki, mocny sos sprawia, że jest to prawie niemożliwe do wszamania przez jedną osobę. Warto domówić do tych dań miskę ryżu, aby utopić go w lepiącym sosie. <3

Dan Dan (29 zł) to nic innego jak spaghetti bolognese z wschodnim zacięciem. Danie autentycznie, żywcem wyciągnięte z prawdziwego street foodu (jednak nadal jest to tylko spaghetti bolognese). Zupa Bez Nazwy (25 zł) mocno trąci Azją, pięknie pachnie, wypełniona jest po brzegi jędrnym makaronem i ziołami które lubimy. Jest dobra, ale mamy już za sobą lepsze wschodnie zupy.

No i na koniec Bun Bò Nam Bô (30 zł) – królowa tego wieczoru! ? Dużo warzyw, wołowina z woka, kiełki, orzeszki ziemne i kopa makaronu ryżowego w sosie. Sałatka lekka ale konkretna, do zjedzenia bez wyrzutów. Bezkonkurencyjny ulubieniec tego wieczoru.

Podsumowując, jest smacznie, autentycznie, ale bez szału. Może wrócimy dla wontonów i sałatki oraz by spróbować Peking Shiredded Pork oraz Cong You Bing. Jeśli wpadasz samemu to weź sałatkę lub zupę, będzie dobrze. Z kolei jeżeli masz pod ręką jakichś foddies to weźcie grzyby i bakłażany na próbę – będzie jeszcze lepiej.