Zacznijmy od początku. Zanim nawet dotarliśmy do MOMO Restaurant & Cocktail bar, które mieści się w ratuszu, w sercu gliwickiego rynku, mieliśmy już pełne brzuchy oraz ręce pełne łakoci. Powodem była lodziarnia, pączkarnia oraz bezarnia (chyba możemy tak to nazwać?), które stanęły nam na drodze. Niemniej jednak żadna ilość jedzenia nie jest nam straszna, więc pomimo cichych narzekań żołądka, przystawki przywitaliśmy z uśmiechem na twarzy.

Pierwsza przystawka: Królik/Ślimak/Morela/Estragon, a w zasadzie terrina z królika konfitowana w gęsim tłuszczu. Terrina, francuski przysmak, czyli ala pasztet gotowany w kąpieli wodnej. W tym przypadku jednak terrina gotowana była w gęsim tłuszczu, czego rezultatem była rozpływająca się w ustach, genialna przystawka. W pakiecie dość specyficzne ślimaki, które albo się kocha albo nienawidzi oraz morele, które fajnie wzbogacały doznanie słodką nutą.

IMG_9986.JPG

Druga przystawka to Krem z Topinamburu / Jajko / Pancetta / Kasztan. Jak widać topinambur jeszcze nie odszedł do lamusa (i dobrze), a w takim wydaniu wręcz skradł nasze serce. Ale po kolei, po pierwsze na uznanie zasługuje misternie przygotowana wkładka, która przy nalewaniu kremu niewzruszona leniwie uniosła się go góry (pięknie!). Po drugie sam krem pachniał naprawdę cudownie, a do tego był aksamitny, delikatny, przepyszny. Razem z pancettą i jajkiem tworzył perfekcyjną kombinację – majstersztyk.

IMG_9807.JPG

Polik Wołowy / Śliwka / Pasternak. Całe danie było naprawdę sporej wielkości czego się nie spodziewaliśmy i co oczywiście odhaczamy na spory plus. Samo mięso było mięciutkie, smaczne, ułożone na purée ziemniaczanym i podane z warzywami oraz sosem śliwkowym, który perfekcyjnie uzupełniał całe danie. Słowem, proste, mega smaczne i sycące.

IMG_9984.JPG

Drugie danie główne to Boczek Złotnicki / Wędzony Seler/ Włoska Kapusta / Jabłko. Boczek był bardzo delikatny, a wręcz rozpływał się w ustach. Do tego aksamitne purée oraz sos demi glace mocno napakowany smakiem i aromatem, który fantastycznie wzbogacił to proste danie.

img_9987

I na deser Krem z ziarnami tonka / Biała czekolada, który wyglądał niezwykle zachęcająco i kusząco. Krem był bardzo delikatny, nie za słodki, o lekkim posmaku wanilii zwieńczony skarmelizowanym cukrem u góry. Do tego, dla kontrastu, chipsy z bardzo słodkiej, białej czekolada. Oprócz tego na talerzu, dla zbalansowania smaku znalazł się owocowy akcent w postaci kleksu z kiwi oraz mango, a także pokruszony biszkopt. Perfekcyjne zakonczenie 3-daniowej podóży kulinarnej.

IMG_9997.JPG

Podsumowując, MOMO przyciąga elegancją, lokalizacją, ciekawym menu oraz uśmiechniętą i obeznaną obsługą. Menu zaserwowane przez restaurację w ramach Restaurant Week ścięło nas z nóg, ponieważ mimo tego, że było proste, było także niesamowicie smaczne i intrygujące, niebanalne. Za jedynie 39 złotych wydanych w ramach festiwalu spróbowaliśmy kilku nowych, ciekawych przysmaków. Każde z trzech dań skonsumowaliśmy z przyjemnością i  z całym sercem polecamy Wam tę restaurację – na randkę, babskie ploty czy wypad z rodziną. Spodoba się Wam, zobaczycie.


Jedzenie:4.5 out of 5 stars (4,5 / 5)
Wystrój lokalu:4 out of 5 stars (4,0 / 5)
Obsługa:4.5 out of 5 stars (4,5 / 5)
Average:4.3 out of 5 stars (4,3 / 5)

Facebook / Instagram / Strona internetowa

MOMO Restaurant & Cocktail bar
Ratusz w Gliwicach

Tags:

1 Comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *