Uff co to było za starcie. Dwóch kuchennych mistrzów w jednym pomieszczeniu. Z tego nie mogło wyniknąć nic (nie)dobrego ;> Ale najpierw trochę o naszych zawodnikach:
W lewym narożniku Daniel Wanke – sam określa się mianem gastroseksualnego hedonisty, dla którego jedzenie jest nie tylko czymś niezbędnym do przeżycia, a sztuką przez którą można pokazać swoje „ja”. Samouk, twórca projektu Wanke Cook’ink, który ostatnio pałęta się po całym mieście bezczelnie gotując co mu się tylko podoba. Lubuje się w zarówno w kuchni wschodniej jak i w prawdziwym, amerykańskim pornfoodzie.
W prawym narożniku drugi Daniel, a mówiąc ściślej Daniel Perełkiewicz – szef kuchni w bistro Okiem i Brzuchem, wielbiciel zup, artysta plastyk oraz wybawca starych mebli w jednym. Jego lokal to mini-pracownia gdzie tworzy nie tylko na zapleczu w kuchni, ale również na ścianach. Od lipca kiedy otworzono lokal, jego drzwi mają problem z zamknięciem się chociaż na chwilę, co objawia się tłumem zadowolonych klientów oraz dobrą renomą na mieście.
Co do wnętrza to w naszej skromnej opinii jest po prostu urocze – domowe, przytulne, oryginalne. Jest sporo miejsca w środku do siedzenia oraz przyjemny ogródek na tyłach, czynny w cieplejsze dni. Króluje drewno i kolor niebieski. Przedmioty i meble na pierwszy rzut oka wydają się być przypadkowe ale po chwili widać pewną harmonię i ciekawy styl. Czuć klimat tego miejsca, który aż zachęca do przyklapnięcia i spokojnego konsumowania w tej zupnej krainie.
Tak więc jest poniedziałek, 24 października a we wspomnianym bistro, w menu 6 zup – 3 wege, 3 mięsne. Jak się pewnie domyślacie wzięliśmy wszystkie 6…
ON zachwycał się opcjami mięsnymi, ONA zakochała się w wege. W opcjach mięsnych bezapelacyjnie zwyciężyła Danielusia z mięsem z jagnięciny, zblendowaną dynią ze śliwką, ciecierzycą, soczewicą czerwoną, warzywami i rozmarynem – coś ala gulasz, gęsty, emanujący smakiem, zbilansowany, przepyszny. Danielowa (wywar korzenno-mięsny, mięso z kaczki, kapusta pak choi, pędy bambusa, pieczarki, makaron chow mein) byłaby perfecto ponieważ sam bulion był bardzo aromatyczny, ale niestety była lekko za tłusta, a przez to przyciężkawa…ale ON i tak ciągle o niej gada po dziś dzień… I na koniec Daniela, czyli wywar orientalno-mięsno-warzywny z mięsem z wieprzowiny pieczonej i z dodatkami: fasolka szparagowa, boczniaki, kiełki fasoli mung, botwinka, bób, szczypior, makaron udon. Ta zupa może nas nie porwała, ale była jak najbardziej smaczna. Łodygi botwinki nieco przeszkadzały i dominowały w smaku. A szkoda bo reszta idealnie się ze sobą komponowała.
A co z opcjami wege? Ahh same pyszności. Po pierwsze Danielówa (to ta piękna, żółta zupina) czyli mix serów, zblednowane warzywa, pieczarki, papryka czerwona, kawałki focacci i zioła. Niesamowicie napakowana smakiem, gęsta, sycąca, no po prostu GE-NIA-LNA. I jeszcze ta focaccia… Numer dwa to Danieleczka, czyli krem z kalafiora, warzyw, curry, masła orzechowego, mleka kokosowego. O boże to było takie dobre… Aksamitny krem, przyjemnie wyczuwalne curry i delikatnie przebłyskujące mleczko kokosowe…pysznie. I na koniec Danielina (wywar orientalno-warzywny, pieczone boczniaki, cebula, por, marchewka, anyż, cynamon), która bardzo kojarzyła nam się z wschodnią półkulą. Po pierwsze przez zapach, a po drugie przez smak – mocno azjatycki, głęboki, specyficzny. Znów było okropnie smacznie.
Myśleliśmy, że nie pojemy zupami a tu brakło nawet miejsca na deser… 5 na 6 zup skradło nasze serce, a to nie lada wyczyn! O czym warto wspomnieć oprócz wyśmienitego jedzenia i przytulnego lokalu to bardzo miła obsługa i bardzo niskie ceny (łącznie zapłaciliśmy 30 złotych!). I to byłoby na tyle. Musicie odwiedzić to miejsce 🙂
Jedzenie: | ![]() |
Wystrój lokalu: | ![]() |
Obsługa: | ![]() |
Cena: | ![]() |
Average: | ![]() |
Okiem i Brzuchem
Katowice, Kościuszki 18
1 Comment